Absurdy RODO

O tym, że mamy RODO to już niemalże wszyscy wiemy. Jednak diabeł tkwi w szczegółach.
Spotkałeś się z sytuacją, gdzie ktoś się powołuje na przepisy o ochronie danych, ale… coś Ci śmierdzi?

  • Zadzwoniłam kiedyś do kliniki weterynaryjnej po wyniki badań krwi zwierzaka, a Pani stanowczo mi odmówiła oraz kazała przyjechać osobiście, „bo przecież jest RODO”.
  • Lekarz został poinstruowany, że nie może używać personaliów pacjentów czekających w kolejce, więc prosił po imieniu i chorobie: „Pana Marka z jelitówką proszę”.
  • Chciałam usunąć swoje konto w księgarni internetowej. Nie znalazłam żadnego formularza na stronie, ani opcji „usuń konto”, zatem napisałam do biura obsługi. Otrzymałam odpowiedź, że nie wiadomo czy to konto jest moje, a jest RODO i trzeba wiedzieć z kim się ma do czynienia, więc konto nie może zostać usunięte.

Przykłady takich absurdów można mnożyć. Te, często, śmieszne pomyłki wynikają z niewiedzy, a więc rozwieję – przy okazji – kilka wątpliwości.

  • RODO nie dotyczy zwierząt;
  • RODO nie dotyczy osób zmarłych;
  • Jeśli wykonujesz czynności o charakterze domowym, osobistym, np. przechowujesz numery telefonów do rodziny i znajomych również nie musisz martwić się ochroną danych osobowych;
  • Spokojnie możesz wysłać przyjaciółce kartkę z podróży.

Dlatego właśnie szkolenia i edukacja są tak ważne. Ochrona danych osobowych to temat bardzo rozległy. Dla każdej branży wygląda nieco inaczej, na inne rzeczy zwracam uwagę i uczulam pracowników.

Jeśli potrzebujesz pomocy, daj mi znać.